Dariusz Puzyrkiewicz to znany i ceniony w branży copywriterskiej twórca tekstów sprzedażowych. Co więcej, to też autor bestsellerowych książek (możecie znać go choćby z „Biblii copywritingu”). Jego najnowsza pozycja skierowana jest do wszystkich osób zajmujących się słowem pisanym. Copywriterów, osób prowadzących profile marek, autorów scenariuszy oraz haseł reklamowych i nie tylko. Odpowiada w niej na nieco przewrotne pytanie: jak pisać teksty w czasach, gdy sztuczna inteligencja robi to szybciej i nikt ich nie czyta, bo wszyscy wolą wideo? No właśnie… jak to robić? I czy w ogóle warto sięgnąć po tę pozycję? Zapraszam do lektury mojej subiektywnej recenzji książki „Biblia webwritingu”!
Złota era sztucznej inteligencji
Kiedy piszę te słowa (jest wyjątkowo ciepły kwiecień roku 2024), trwa złota era sztucznej inteligencji. Nieco ponad rok temu Open AI wypuściło darmową wersję Chat-GPT. Świat dosłownie stanął na głowie…
Pozwolę sobie w tym miejscu zacząć od moich prywatnych doświadczeń. Nie zliczę, ile razy na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy usłyszałam/przeczytałam zdania typu:
- Sztuczna inteligencja zabierze pracę copywriterom!
- Chat-GPT pisze teksty jak człowiek, szybko więc stracicie pracę!
- W starciu z AI człowiek zdecydowanie przegrywa: męczy się, pisze wolniej, popełnia błędy. To marna prognoza…
- Tysiące copywriterów straciło już pracę, czas się przebranżowić!
I może jestem naiwna, ale od samego początku podchodziłam do tego sceptycznie. Żeby była jasność: narzędzia AI są coraz lepsze i w wielu kwestiach „pracują” na równi z człowiekiem. Bazując jednak na moim doświadczeniu, z całą pewnością mogę powiedzieć, że zleceń copywriterskich mi nie ubyło. Dlaczego?
Poniekąd zagadkę tę rozwiązuje właśnie książka Dariusza Puzyrkiewicza. Autor bardzo zgrabnie i ciekawie ubrał w słowa to, co sama czułam od dawna.
Tekst vs obraz
Choć żyjemy w czasach, w których większość użytkowników Internetu wybierze wideo zamiast tekstu, jeszcze długo nie pozbędziemy się z Internetu słowa pisanego.
Jak zauważa Puzyrkiewicz (i jest to spojrzenie, pod którym mogę się podpisać), warto patrzeć na copywriting jak na pisanie tekstów użytkowych, a nie literatury najwyższej próby. Tekstów copywriterskich nadal bardzo potrzebujemy. Gdzie? Na przykład w tzw. microcopy, wszelkiego rodzaju podpisach, nagłówkach, opisach, hasłach, instrukcjach…
Ale oczywiście nie tylko. Bo znając techniki skutecznego, przyciągającego uwagę i interesującego czytelnika pisania, jesteśmy w stanie tworzyć także dłuższe teksty. Takie, które czytelnik chętnie otworzy i takie, przy których zostanie na dłużej, bo rozwiążą jego potrzebę.
Ludzie nie czytają… złych tekstów
A jakie to techniki? Tu zainteresowanych odsyłam właśnie do Biblii webwritingu. Książka ta z pewnością znajdzie zwolenników wśród copywriterów (raczej początkujących i średniozaawansowanych, choć pewnie i copywriter z dłuższym doświadczeniem znajdzie w niej coś dla siebie), jak i tych, którzy chcą pisać na własny użytek.
Pamiętajmy: nikt nie chce czytać złych tekstów. Za długich, nieprzyjaznych, odstraszających już swoją formą. I tego sztuczna inteligencja nie zmieniła w żaden sposób. Nie ma dużej różnicy między słabym tekstem napisanym przez człowieka a słabym tekstem „wyplutym” przez Chat-GPT. Naprawdę jesteśmy w stanie tworzyć wartościowe treści, o ile nasze priorytety są w dobrym miejscu. Czyli: mamy na celu przede wszystkim wartość dla czytelnika, a nie udział w „wyścigu” ze sztuczną inteligencją.
Biblia webwritingu – kilka informacji technicznych
W tekście omówiłam pozycję: Dariusz Puzyrkiewicz, Biblia webwritingu. Jak pisać teksty w czasach, gdy sztuczna inteligencja robi to szybciej i nikt ich nie czyta, bo wszyscy wolą wideo, Onepress, 2024.
Premiera książki odbyła się: 20 lutego 2024 r. Zakupu można dokonać np. tutaj.
Recenzję sporządziła: Anna Wołodko