Fake newsy, czyli treści zawierające nieprawdziwe informacje, mające za zadanie przekazać czytelnikom zakłamany obraz rzeczywistości i najczęściej wywołać określone reakcje, powstają każdego dnia. W obliczu wojny w Ukrainie nabierają jednak nowego znaczenia i wywierają na nas o wiele większy negatywny wpływ. Jak rozpoznać fake newsy i jak z nimi walczyć?
Dlaczego fake newsy są szkodliwe?
Jako osobie pracującej w branży reklamowej, nie są mi obce techniki perswazji, dzięki którym można w określony sposób wpływać na czytelnika. Wywoływać określone emocje (zainteresowanie, niepokój, radość, smutek), zachęcać do podjęcia działania (np. zakupu). Wiem więc doskonale, jak wielką moc ma słowo pisane. Niestety – wiedzę tę można wykorzystać na różne sposoby. Zarówno aby pomagać innym, edukować, propagować dobre idee, jak i siać dezinformacje i zamęt.
W obliczu wojny w Ukrainie treści pisane są ogromnie silnym narzędziem propagandowym. Docierające do nas informacje wywołują nasz niepokój, lęk, oddziałują na silne emocje, kształtują światopogląd, pomagają w budowaniu oceny na temat różnych zjawisk. To przez fake newsy wiele osób tuż po ataku Rosji na Ukrainę tłumnie rzuciło się na stacje benzynowe i do bankomatów, powodując niepotrzebny zamęt. Oddziaływanie i skutki fake newsów możemy dziś niestety odczuć na własnej skórze.
Jak powstają fake newsy?
Aby lepiej zrozumieć, z czym w ogóle mamy do czynienia, przedstawię pokrótce uniwersalny przepis na powstanie fake newsa, zaprezentowany przez Matyldę Kozakiewicz:
- Znajdź pęknięcie – czy podatny grunt na przyjęcie fake newsa (np. silne emocje społeczeństwa);
- Wymyśl wielkie kłamstwo – fake news musi mieć siłę przebicia, więc musi dotyczyć „wielkiej sprawy”;
- Dodaj ziarno prawdy – każde kłamstwo je zawiera, a jeśli potwierdzi się część informacji, będziemy skłonni uwierzyć i w całe kłamstwo;
- Ukryj swoją rękę – twórcy fake newsów zawsze są anonimowi, a fake newsy rozprzestrzeniają się tak szybko, że nie można wskazać ich początku;
- Użyj bezrefleksyjnych pomocników – czyli osób, które (nawet w dobrej wierze) puszczą informację dalej w świat. Uwaga! Często my również bywamy pomocnikami w udostępnianiu fake newsów, np. udostępniając różne treści na swoich social mediach.
Pełną listę wraz z obszernym wyjaśnieniem znajdziecie na profilu Instagram: @segritta.
Jak poznać, że czytana przez nas informacja może być fake newsem?
Cóż, pewności nigdy nie mamy, jednak naszą uwagę powinny zwrócić:
- Krzykliwy, bulwersujący tytuł i lead (pierwszy akapit) – wywołujące sensację, przyciągające uwagę;
- Bardzo emocjonalny przekaz: zarówno tekst i zdjęcia, które mają za zadanie wywołać w nas silne emocje (złość, strach, gniew);
- Brak źródeł lub powoływanie się na niezweryfikowane osoby (pewien informator zza granicy, osoba z Białego Domu, bliski współpracownik pewnej organizacji);
- Liczne błędy językowe świadczące m.in. o nieudolnym tłumaczeniu tekstu z innych języków lub tworzeniu dużej liczby tekstów na szybko;
- Brak informacji o autorze lub redaktorze – w fake newsach nie ma osoby, która mogłaby się podpisać pod tekstem.
(Źródło: Stop dezinformacji. Przewodnik dla dziennikarzy i redaktorów, Fundacja Panoptykon, link)
Autorzy powyżej parafrazowanego przewodnika podkreślają również, że warto zwracać uwagę na portale, z których korzystamy. Naszą uwagę powinny zwrócić zwłaszcza te o dziwnie wyglądających adresach URL, zawierające dużo reklam i słabej jakości teksty (np. z licznymi błędami). Niestety, informacja, która wypływa z takiego źródła, od razu trafia na inne portale, do social mediów. Kiedy zobaczymy news udostępniony na profilu naszego znajomego, zyskujemy do jego treści większe zaufanie. A największy problem polega na tym, że fake newsy rozprzestrzeniają się bardzo szybko i trudno zweryfikować, skąd się wzięły.

Co zrobić, kiedy mamy podejrzenie, że dana informacja jest fake newsem?
Możliwości są dwie:
- Zignorować! Nie lajkujemy, nie komentujemy, nie udostępniamy! Nie poszerzamy zasięgów!
- Zgłosić! Istnieją do tego specjalne profile, np.:
- Brand24, które na co dzień zajmuje się monitorowaniem mediów, uruchomiło profil na Twitterze „Demaskujemy dezinformację” (@przeciw_wojnie),
- Fundacja „Przeciwdziałamy Dezinformacji” działa m.in. na Twitterze (@fakenews_pl),
- Państwowy Instytut Badawczy NASK uruchomił profil #WłączWeryfikację (@WeryfikacjaNASK).
Przede wszystkim, warto zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że w dzisiejszych czasach dostęp do informacji nie jest zarezerwowany wyłącznie dla dziennikarzy czy ekspertów. Praktycznie każdy może stworzyć w Internecie tekst będący fake newsem i puścić go dalej w świat.
Zobacz też: Teksty copywriterskie a schemat komunikacji Jokobsona.